niedziela, 1 lutego 2015

Zmiany

Nadchodzą zmiany... Wielkie zmiany... Jakie? Od dziś zaczynam pisać trochę inaczej. Inaczej? Czyli jak? Czyli tak, żeby Was - kimkolwiek jesteście, nie zanudzić długimi notkami, w których połowa treści to moje bablanie o, tak brzydko zwanej, d***e Pani Maryny...Także zamiast tłumaczyć jak to będzie od dziś wyglądało po prostu przejdę do pisania, a jeśli istnieją osoby, które czytają moje wypociny, to na pewno załapią o co chodzi.

Dziś nowe nabytki i moje pierwsze wrażenie co do nich:


Te oto małe cudeńko po prostu natychmiast mnie od siebie uzależniło... Zaznaczę, że moja kolekcja pomadek do pielęgnacji ust jest dość potężna i oczywiście nie było nawet najmniejszego powodu, aby powiększyła się ona o to maleństwo... ALE KTO POWIEDZIAŁ, ŻE KOBIETOM JEST POTRZEBNY POWÓD, ABY KUPIĆ KOLEJNY KOSMETYK? Dokładnie... nikt tak nie powiedział i wątpię, żeby ktoś się odważył. Zakup całkowicie wart swojej ceny ( Rossman około 15zł), Naprawdę to co czytam na opakowaniu przenosi się DOSŁOWNIE na moje wiecznie suche usta i sprawia, że są smaczne! błyszczące ! miękkie! pachnące! nawilżone! ...



Jak sama nazwa wskazuje, produkt firmy PAESE ( stoisko w Galerii Bałtyckiej około 25 zł). Jest to Pan baobab ( takie drzewko z "W Pustyni i w Puszczy") zamknięty w tym ślicznym złoto brązowym opakowaniu. Nie wiem czy spełnia swoje zadanie, ale chcę w to wierzyć bo nie był drogi jak na olejek i rzeczywiście pachnie jak drzewo więc odważę się powiedzieć, że prawdą jest że zmiażdżyli Pana Baobab'a i zamknęli go w tej małej fiolce. Potrzebuję więcej prób, jak dojdę z moją alergią do ładu i będę mogła w pełni oszacować jak moja skóra reaguje na ten olejek.




Powiem tak: raz odparłam urok Pani z Hebe i powiedziałam jej stanowcze NIE! Po czym poszłam drugi raz poszukując kolejnego kremu do twarzy (Pharmaceris - emolient nie jest tak dobry jak Cetaphil po dłuższym stosowaniu, szczypią mnie oczy i nawet w połowie nie nawilża tak jak jego poprzednik - a szkoda bo ma pompkę, których jestem fanką, i ślicznie pachnie). Moje łowy zakończyły się cholernie drogim zakupem, który pręży się na zdjęciu obok. Pani stwierdziła, że w moim życiu brakuje TONIKU ponieważ jest to produkt wyrównujący pH skóry i pomagający przyswojenie np kremu... Tak Pani chyba jednak zapomniała, że co najmniej sto razy powiedziałam jej, że mam bardzo suchą skórę, opchnęła mi krem 30+ na pierwsze zmarszczki ( poczułam się niezwykle młodo...) i tonik - mam nadzieję, że z czasem te produkty pokażą swoją lepszą stronę ponieważ po pierwszych zastosowaniach twarz po toniku, który ma eliminować zaczerwienienia i podrażnienia wyglądała jak wulkan... Nigdy nie miałam takich czerwonych przebarwień na skórze... Dziwne... Po czym po kremie zaczęła mnie strasznie swędzieć skóra. Teraz pytanie czy te produkty trafiły na zły moment w moim życiu (atak alergii) czy po prostu są guzik warte... Dam znać za jakiś czas ale mam wrażenie, że nie bez powodu nigdy nie kupowałam toników bo czułam, że to nie jest rozwiązanie dla alergików, a dziś oglądając Kathleenlights na Youtube (polecam kanał) natknęłam się na filmik, w którym mówiła własnie o tonikach. Ona również ma suchą skórę i przyznaje rację, że toniki są bardzo dobrym kosmetykiem potrzebnym do codziennej pielęgnacji twarzy, natomiast sama ponoć przetestowała ich miliony i nie trafiła na taki, który nadawałby się do skóry suchej... ( hebe około 100 zł za dwa produkty razem)

 
A teraz coś przyjemnego i pięknego! Oto prezent od mojej koleżanki z okazji urodzin! Jest piękny, hipoalergiczny, pachnący, ma pompkę, i jest ze starej mydlarni! Kocham ją za te małe cudeńko, które przyszło do mnie razem z panem peelingiem czekoladowym z olejem z avocado... Matko jak ja mogę wyrazić to, że takie rzeczy cieszą mnie jak cukierki cieszą dzieci? Ładnie wygląda, pachnie, dobrze wpływa na skórę i w ogóle to ładnie wygląda... Tak wiem, że to powiedziałam parę razy... Ale otóż to!


P.S. Faworytem na dzień dzisiejszy zostaje softlips z pierwszej pozycji!

3 komentarze:

  1. Co się dzieję z kosmetykami, które się u Ciebie nie sprawdziły? :>
    Ja póki co używam sobie pomadek i balsamów od Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No wlasnie to co sie u mnie nie sprawdza najczesciej po paru uzyciach czeka az przyjade do slupska i dam to Tobie albo nie raz jak wiem ze jakas z moich kolezanek nie ma problemow ze skora to oddam jej balsam szampon do wlosow ( ostatnio oddalam szampon eveline arganowy bo jak dla mnie byl za ciezki, i balsam pomaranczowy bo mnie swedzialo wszystko po nim), Takze Pati obserwuj co sie nie sprawdza i rob sobie liste co bys chciala wyprobowac:D

    OdpowiedzUsuń