Niestety, dzisiejsza notatka nie będzie miała miłego przekazu... Przynajmniej dla mnie nie jest to sprawa zbyt przyjemna. Póki co, nie kupuję nic nowego... Powodem tego przestoju nie są już nawet pieniądze - tylko moja super praca magisterska, której nie napisze chyba nigdy! To juz trzecia wersja, którą zdaję i boję się, że będzie ich jeszcze sporo... Mój tyłek boli mnie masakrycznie, bo ciągle siedzę w jednym miejscu i piszę... piszę... piszę... Dlatego musicie mi wybaczyć dzisiejszą notkę, ale niestety nie mam siły za dużo pisać i nie mam nawet pomysłu o czym pisać:( Czuję sie taka wypruta, nawet nie mam czasu zajrzeć na bloga Patry i pita co się u nich dzieje... Szkoda słów... Trochę liczyłam na obronę w lipcu ale niestety już na nią nie liczę ponieważ do 28.06 musiałabym zdać moją pracę do dziekanatu, a na to na pewno się nie zapowiada... Dużo tych kropek dzisiaj wstawiam, ale sama czuję się jak taka kropka, przestawiana z kąta w kąt, z kartki na kartkę. Koniec użalania się nad sobą przechodzę do konkretów i wracam do pisania pracy...
Jestem na maksa zadowolona z Palmersa, coś czuję że niedługo jak skończę mój balsam z Vaseline to wybiorę się do Hebe i zakupię coś z tej amerykańskiej firmy. Na dodatek chciałabym zaznaczyć, że całkiem nieźle trafiłam z kosmetykami do włosów, jak uda mi się je w końcu podciąć i będą wyglądały normalnie to zrobię zdjęcie i zobaczycie jakie są cudowne po szamponie z organixa i olejku arganowym w sprayu. To chyba na tyle jeśli chodzi o recenzję produktów bo nawet nie mam czasu nic innego używać bo jak siedzę w domu to nawet się nie maluję... Jedyne co używam to kosmetyki do pielęgnacji.
Spadam moi drodzy - wybaczcie mi moje niedbalstwo. Obiecuję poprawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz