Myślę, że dobrym punktem zaczepienia, od którego powinnam
zacząć są kosmetyki używane przeze mnie do pielęgnacji twarzy i cery. Zanim
jednak przejdę do szczegółów to podzielę się z Wami pewnym sekretem, a
mianowicie, miałam wiele wątpliwości w związku z tym blogiem i z moja
sumiennością co do jego prowadzenia, dlatego też dwie serdeczne duszyczki
wspomagają mnie w realizacji tego wyzwania. Motywują mnie groźbami i karami w
akompaniamencie limitów czasowych . Na szczęście towarzyszą mi również przez 40
tygodni w tym wyzwaniu więc nie czuję się osamotniona, i przede wszystkim
pociesza mnie fakt ze przez ten czas będą co najmniej dwie osoby, które śledzą
moje poczynania i wypociny ^^.
Dobra koniec owijania w bawełnę, czas najwyższy przejść do
konkretów. Mój blog jest skierowany do wszystkich osób, zaznaczam jednak, że
nacisk będę kładła na kosmetyki naturalne oraz kosmetyki dla alergików,
ponieważ są to kwestie najbliższe mojemu sercu. Jeśli chodzi o twarz to jest to
taki obszar naszego ciała, na którym nie możemy oszczędzać czy też lekceważyć
pewnych zaniedbań. Nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie zostałam złapana w
pułapkę współczesności, moje ciało kompletnie nie toleruje kurzu, kwasu,
środków chemicznych, zbyt dużej ilości promieni słonecznych, roztoczy,
”twardej” wody… Można by tak wymieniać w nieskończoność. Kupuję pomadkę, a za
dwa dni zdaję sobie sprawę, że muszę ją oddać koleżance ponieważ mnie uczula (
pozdrowienia dla Patrycji ), kupuję balsam, krem do twarzy, antyperspirant czy też szampon do włosów i
również większość z nich muszę oddać… Większym problemem jednak jest fakt, że
mało kiedy mamy okazję otrzymać w sklepie próbkę produktu tak aby uniknąć
podobnych sytuacji, w rezultacie wydaję majątek na rzeczy z których nie mam jak
korzystać. Nie raz nie dwa kupowałam produkty dobrych marek, przebadanych
dermatologicznie, przeznaczonych dla osób z dolegliwościami skórnymi i
„surprise, surprise, guess what?” – uczulały mnie! Wiele osób mówi mi, że mam
piękną cerę i nie mam powodów do narzekania, owszem skóra bomba, naprawdę
cieszę się, że problem wyprysków i trądzików mnie nie dotyczy ale jakby ktoś
chociaż raz zobaczył mnie w momencie apogeum mojej alergii to zrozumiałby o
czym mówię… Ostatnim razem w zaognionym stadium otrzymałam zastrzyki sterydowe
bo nie było za bardzo innego sposobu aby załagodzić reakcję alergiczną… Na taka
twarz z uczuleniem, nie położysz podkładu bo skóra jest za sucha i nie
wyglądałoby to estetycznie, nie nałożysz kremu bo wchłonie się na tyle szybko,
że ponawianie aplikacji dołoży Ci zmartwień ponieważ wyskoczą CI opryszczki i
małe krostki. W sumie nic z tym nie zrobisz, a na twarz zaznaczam, że nie można
używać maści sterydowej ponieważ może spowodować wiele szkód i przebarwień. Ja osobiście mogę
na moją twarz nałożyć wazelinę ( rozprowadzić po całej powierzchni jak krem) i
moja twarz będzie świeciła się przeż maksymalnie 10 minut po czym wszystko
wchłonie się i znowu będę miała suche placki pod nosem, pod oczami, w okolicy
brwi czy też na szyi.
Z doświadczenia wiem,
że nadmierna aplikacja nie pomaga, jedynie sprawia, że skóra się rozciąga i po
pewnym czasie zaczerwienia. Niestety doszłam do tego w momencie, gdy moja twarz
zdążyła się na tyle rozciągnąć, że jest to widoczne i odczuwalne podczas
codziennej pielęgnacji. No i co tu teraz począć? Jaki jest złoty środek? Moim
świętym gralem, którego używam już od X czasu jest krem oliwkowy Ziaja ( ten tłusty ). Jak byłam młodsza
używałam kremu NIVEA i jest on naprawdę dobrym rozwiązaniem, jednak jak dla
mnie w pewnym momencie stał się zbyt mało wydajny. Jeśli chodzi o krem BAMBINO to nie
polecałabym chociaż pewnie zależy to od osoby, mi pomagał przez parę pierwszych
dni, a później zaczynał delikatnie uczulać. Jeśli chodzi o demakijaż to
zdecydowanym faworytem są dwa produkty : Bawełniany płyn dwufazowy wzmacniający
rzęsy z BIELENDY, oraz płyn micelarny z MIXY.
Jeśli chodzi o maści to używam protopic’u 0,03% i w sumie jest to jedyny
produkt, który z powodzeniem działa i nie szkodzi delikatnej skórze twarzy.
Myślę, że to na tyle,
chociaż chciałabym zauważyć, że z tej notki zrobiła się raczej pogadanka o
mnie, dlatego w ciągu kilku dni wprowadzę dokładniejszy opis tych produktów,
które wymieniłam.
No właśnie :P Czytam i czytam i gdzie ta Ziaja ;) Czekam na kolejny wpis :) Ja rzadko jestem zadowolona ze swojej cery, ale nie chciałabym doświadczyć takiego uczulenia jak to, o którym piszesz :( Łączę się w bólu
OdpowiedzUsuńA i ja ostatnio kupiłam nowa wersję tego kremu - lekka formuła. Ma białe opakowanie. Przeważnie tylko na noc smaruję, bo rano się dosyć śpieszę i przy tych mrozach to grzech nakładać krem przed wyjściem ;)
OdpowiedzUsuń