piątek, 20 lutego 2015

Nadrabiam zaległości

Powracam w wielkim stylu z moimi nowymi nabytkami :D Nie przynudzam zbędnymi wstępami przystępuję od razu do działania! Przepraszam ze ostatnie notki były takie okrojone i monotematyczne, ale tak to już wyglądało w ferie, że mój czas spędzałam raczej z dala od komputera i nie miałam czasu, żeby usiąść i sporządzić coś porządnego... Ale! Nadrabiamy zaległości:

Oto moje nowe nabytki! Dziś z paczkomatu odebrałam te dwa cudeńka. Zamówienie zostało dokonane na stronie mintishop.pl , którą odkryłam dzięki gazecie 'JOY'. Całkiem przypadkowo weszłam na minti, żeby zobaczyć czy posiadają pędzle ZOEVA (chciałam wykorzystać kupon rabatowy z gazety, oczywiście nie doczytałam ze promocja zaczyna się od marca ^^). Moja silna wola została natychmiast osłabiona kiedy zobaczyłam promocję na produkty z bikoru, w tym moją od dawna upatrzoną i piekielnie drogą ziemię egipską (cena normalna 165 zł, w promocji 148 zł)! No jak już kupuję tak drogi bronzer to wypadałoby mieć pędzel odpowiedni do niego (ECOTOOLS kabuki brush - 29 zł). Ja odkryłam ten kosmetyk dzięki tutorial'om makijażowym na youtube i zainteresowałam się nim z prostej przyczyny : skład! Jest to kosmetyk hipoalergiczny, bogato wyposażony w masło shea, witaminę A i E, kwas hialuronowy i inne wartościowe składniki. Nie tylko sprawia, że skóra jest bardziej promienista i nabiera cieplejszej barwy ale dodatkowo ją pielęgnuje, a co ważne da się go budować i tworzyć upragnione kontury na twarzy. Niedługo zdam relacje jak to się ma w praktyce :D


A oto kosmetyki, które już zdążyły wejść w użytek :D, Arganowy balsam do ciała, który dostałam w prezencie do oleju migdałowego ( który chyba wywołuje u mnie duszności...) oraz podkład zachwalany przez wiele kobiet  Revlon color stay ( cena normalna w Hebe 69zł - ja zakupiłam w promocji za 39zł). Balsam przyjemny jak to z reguły produkty z dodatkiem olejku arganowego, natomiast jeśli chodzi o podkład? Hmmm... Kryje? Kryje. Kolor natural beige, pasuje? Pasuje. Pachnie? Nie pachnie. Jestem zadowolona? Nie wiem... I to jest własnie ciekawe, chciałam kupić produkt L'OREAL lumi, jednak cena nieco mnie odstraszyła i jako, że drugi w kolejce do sprawdzenia czekał Revlon, który był w sporej promocji to skusiłam się na niego. Liczyłam jednak, że jeśli jest to produkt przeznaczony do skóry normalnej i suchej, to będzie on w jakiś sposób delikatnie nawilżał, albo chociaż nie będzie uwydatniał suchych miejsc... I się przeliczyłam. Mój chłopak nawet zwrócił mi pierwszy raz w życiu uwagę, że chyba za dużo pudru nałożyłam bo widać go na twarzy... Hmm... Podkład w płynie to nie puder, żeby osadzał się na włoskach na twarzy i tworzył efekt sypkiego pudru... Używam go bardzo oszczędnie, ale niestety nie jestem zadowolona z efektu, który daje. Może jest to dobry podkład na specjalne okazje gdzie chcemy pokryć wszystkie niedoskonałości, ale specjalnie kupiłam odcień, który pasuje do mojego naturalnego koloru skóry na zimę, gdzie nie jestem opalona a tu taka niemiła niespodzianka :(. Ktoś poleci jakiś bardziej hmmm nawilżający i naturalny podkład?


To jest ulubieniec mojego Michała, pachnie lawendą i rumiankiem i nie zauważyłam szczególnego działania na sen natomiast jeśli chodzi o zapach cytuję "Przyjemnie się zasypia w takiej pościeli". Ceny nie pamiętam ponieważ zamawiałam więcej rzeczy z walentynkowej gazetki która miała sporo promocji (Ja oczywiście wszystko co zamówiłam wzięłam w promocji).





Nie wiem czy to tylko ja tak mam czy wszystkie babeczki używające mgiełek utrwalających makijaż, ale za każdym razem jak psikam sobie tym w twarz to moja głowa odskakuje do tyłu o dwa centymetry. Niby wiem, że zaraz psiknę na siebie czymś mokrym, ale i tak moja reakcja jest wysoce niespodziewana... Nie wiem czy pomaga ale jeśli od tego nie spływa mi makijaż to deszcz też mi nie straszny!:D




niedziela, 15 lutego 2015

Update

Po prostu ostatnio nie mam szczęścia do pisania notek na tym przecudownym blogu;)! Nie wiem czy jest to spowodowane faktem iż mam wolne i jestem ciągle w rozjazdach miedzy moim miastem rodzinnym a tym w którym Studiuje i tymczasowo zamieszkuje, czy tym ze nie mam ostatnio zbyt wielu możliwości do spędzenia wolnego czasu przed komputerem? Myśle ze to sie jakoś ze sobą łączy ^^. Chce uniknąć kary za brak tygodniowej notki wiec póki co dodaje małego update'a z mojego telefonu, robię to pierwszy raz wiec proszę o wyrozumiałość - obawiam się ze nie bd mogła dodać obrazka bo wszystkie moje kosmetyki sa w domu w którym tak się składa ze aktualnie wcale nie przebywam:p


Jeśli chodzi o kwestie kosmetyków ostatnio zakupionych to nadal obstaje przy fakcie iż błyszczyk softlips jest cudem kosmetyki, a jego smak i zapach sprawia ze się

rozpływam. Jeśli chodzi o tolpe to moje uczucia sa ciagle mieszane, nie wiem czy to tolpa wywołuje u mnie reakcje alergiczna czy coś innego, ale jedno jest pewne na moja twarz nadaje się jedynie krem z emolientami - nic innego... No i ziajka i wazelina ! Cała reszta nie ważne jak naturalna sprawia ze albo Skóra jest naciągnięta albo mnie swędzi albo szczypie w oczy... Proszę pomoZcie mi, człowiek chciałby kupić krem w sklepie za przyzwoita cenę to nie! Musi wydawać absurdalne kwoty na cuda wianki!!!


Kupiłam zachwalany przez Polska vlogerę krem anty alergiczny z starej mydlarni - pachnie dziwnie,  niezbyt przyjemnie - bardzo trawiasty ostry zapach. Ściąga skore a powinien wyjątkowo nawilżać... Nie powinien uczulać, ale jakoś od dwóch dni mam na twarzy uczulenie... Kosztował mnie 29 zł co tez nie jest mała kwota, i chyba jednak nie będzie mi dane używać jego systematycznie, powróciłam do pharmaceris z emolientem i twarz dochodzi do siebie.... Także kobitki drogie jesli cos sprawia ze wasza skóra funkcjonuje poprawnie to nie kombinujcie, wiec ze cena nie zachęca do ponownego zakupu kremu który nam służy, ale czego to sie nie robi dla własnego komfortu i zadbanej cery?


Kupiłam rownież bazę pod cienie polecana przez Patrycje, ale jeszcze nie wiem jak ona sie sprawdza, dlatego jesli o to chodzi to niedługo zdań raport;) mam nadzieje ze znaki sie zgadzają, jak tylko dotrę do domu to naprawie wszystkie opcje i ustawienia aby wam sie przyjemnie czytało;) i dodam zdjęcia ! Ehms

niedziela, 8 lutego 2015

Krótko, zwiezle i na temat

Z gory przepraszam za brak znakow polskich, ale siedze na komputerze bez przyciskow i bez znakow polskich... coz bywa i tak - zaklad zobowiazuje wiec mimo trudnych warunkow musze spelnic swoj obowiazek i napisac notke! Z powodu niedogodnosci bedzie dzis dokladnie tak jak napisalam w tytule - krotko zwiezle i na temat!

W roli malego zaktualizowania informacji:

Chcialabym sie zapytac co Wy sadzicie na temat lakierow sally hansen i jakie lakiery Wy polecacie? Ja generalnie jestem fanka lakierow ktore zamiast odpryskiwac scieraja sie. Jestem w stanie dac za lakier troche wiecej pieniedzy, ale problem tkwi w tym, ze niewiele kolorow mi pasuje ( owszem podobaja mi sie najrozniejsze odcienie, jednak nie bardzo wygladaja one na paznokciu). Ostatnio zainwestowalam w trzy marki lakierow : Inglot, Revlon i Sally Hansen. Zadowolona jestem jedynie z Revlona ale tez z fioletowego koloru, natomiast brazowy z tej samej serii ani nie kryje tak jak jego poprzednik ani nie sciera sie tylko odpryskuje! Jesli chodzi o Sally Hansen to uwazam ze marka jest calkowicie przereklamowana, po niecalych dwoch dniach lakier zaczal mi odpryskiwac. Malo tego juz pierwszego dnia na samych koncach zauwazylam braki... Inglot? Hmm... Kupilam zolty lakier, który mial wyjatkowo slabe krycie a na paznockiu bylo widac podluzne paski ( kolor nie byl jednolity). Kobity prosze Was pomozcie, lakiery z wibo ktore sa naprawde dobre nie maja takich kolorow jakie mi sie podobaja, natomiast cala reszta kosztuje od 25-40 zl i w ogole nie jestem w stanie przewidziec ich efektu na paznokciu... A jesli chodzi o Sally hansen - kupilam dwa lakiery i odzywke do paznokci. Odzywka w ogole nie pokrywa paznokcia i pozostawia nierowne zacieki, szybko zasycha co uniemozliwia ladne rozprowadzenie lakieru po plytce paznokcia. Ratunkuuuuu! Ciagle czaje sie na OPI i Essie ale te lakiery sa naprawde drogie i jesli okaze sie ze sa tak samo ciuloowe jak Sally Hansen to sie naprawde zdenerwuje...


Nie chce chwalic dnia przed zachodem slonca, ale zaczynam powoli przekonywac sie do marki tolpa. Wszystkie wczesniej opisane produkty powoli zaczynaja spelniac swoja funkcje a i ja przyzwyczajam sie powoli do zapachu i formy tych kosmetykow. Ostatnio nabylam kolejna mala zdobycz - krem, serum do rak (jak na zalaczonym obrazku) uzywam go jedynie dwa dni wiec nie jestem pewna jego dzialania ale napewno niedlugo zdam relacje jak podzialal na moje zniszczone i popekane rece. Moje dlonie wygladaja jak rece praczki... Mam nadzieje ze cos mi w koncu pomoze:D



Dzis wiecej nie pisze poniewaz nic wiecej nie kupilam i strasznie wkuurza mnie ten komputer, ale niedlugo bede w domu i stworze notatke z prawdziwego zdarzenia!

niedziela, 1 lutego 2015

Zmiany

Nadchodzą zmiany... Wielkie zmiany... Jakie? Od dziś zaczynam pisać trochę inaczej. Inaczej? Czyli jak? Czyli tak, żeby Was - kimkolwiek jesteście, nie zanudzić długimi notkami, w których połowa treści to moje bablanie o, tak brzydko zwanej, d***e Pani Maryny...Także zamiast tłumaczyć jak to będzie od dziś wyglądało po prostu przejdę do pisania, a jeśli istnieją osoby, które czytają moje wypociny, to na pewno załapią o co chodzi.

Dziś nowe nabytki i moje pierwsze wrażenie co do nich:


Te oto małe cudeńko po prostu natychmiast mnie od siebie uzależniło... Zaznaczę, że moja kolekcja pomadek do pielęgnacji ust jest dość potężna i oczywiście nie było nawet najmniejszego powodu, aby powiększyła się ona o to maleństwo... ALE KTO POWIEDZIAŁ, ŻE KOBIETOM JEST POTRZEBNY POWÓD, ABY KUPIĆ KOLEJNY KOSMETYK? Dokładnie... nikt tak nie powiedział i wątpię, żeby ktoś się odważył. Zakup całkowicie wart swojej ceny ( Rossman około 15zł), Naprawdę to co czytam na opakowaniu przenosi się DOSŁOWNIE na moje wiecznie suche usta i sprawia, że są smaczne! błyszczące ! miękkie! pachnące! nawilżone! ...



Jak sama nazwa wskazuje, produkt firmy PAESE ( stoisko w Galerii Bałtyckiej około 25 zł). Jest to Pan baobab ( takie drzewko z "W Pustyni i w Puszczy") zamknięty w tym ślicznym złoto brązowym opakowaniu. Nie wiem czy spełnia swoje zadanie, ale chcę w to wierzyć bo nie był drogi jak na olejek i rzeczywiście pachnie jak drzewo więc odważę się powiedzieć, że prawdą jest że zmiażdżyli Pana Baobab'a i zamknęli go w tej małej fiolce. Potrzebuję więcej prób, jak dojdę z moją alergią do ładu i będę mogła w pełni oszacować jak moja skóra reaguje na ten olejek.




Powiem tak: raz odparłam urok Pani z Hebe i powiedziałam jej stanowcze NIE! Po czym poszłam drugi raz poszukując kolejnego kremu do twarzy (Pharmaceris - emolient nie jest tak dobry jak Cetaphil po dłuższym stosowaniu, szczypią mnie oczy i nawet w połowie nie nawilża tak jak jego poprzednik - a szkoda bo ma pompkę, których jestem fanką, i ślicznie pachnie). Moje łowy zakończyły się cholernie drogim zakupem, który pręży się na zdjęciu obok. Pani stwierdziła, że w moim życiu brakuje TONIKU ponieważ jest to produkt wyrównujący pH skóry i pomagający przyswojenie np kremu... Tak Pani chyba jednak zapomniała, że co najmniej sto razy powiedziałam jej, że mam bardzo suchą skórę, opchnęła mi krem 30+ na pierwsze zmarszczki ( poczułam się niezwykle młodo...) i tonik - mam nadzieję, że z czasem te produkty pokażą swoją lepszą stronę ponieważ po pierwszych zastosowaniach twarz po toniku, który ma eliminować zaczerwienienia i podrażnienia wyglądała jak wulkan... Nigdy nie miałam takich czerwonych przebarwień na skórze... Dziwne... Po czym po kremie zaczęła mnie strasznie swędzieć skóra. Teraz pytanie czy te produkty trafiły na zły moment w moim życiu (atak alergii) czy po prostu są guzik warte... Dam znać za jakiś czas ale mam wrażenie, że nie bez powodu nigdy nie kupowałam toników bo czułam, że to nie jest rozwiązanie dla alergików, a dziś oglądając Kathleenlights na Youtube (polecam kanał) natknęłam się na filmik, w którym mówiła własnie o tonikach. Ona również ma suchą skórę i przyznaje rację, że toniki są bardzo dobrym kosmetykiem potrzebnym do codziennej pielęgnacji twarzy, natomiast sama ponoć przetestowała ich miliony i nie trafiła na taki, który nadawałby się do skóry suchej... ( hebe około 100 zł za dwa produkty razem)

 
A teraz coś przyjemnego i pięknego! Oto prezent od mojej koleżanki z okazji urodzin! Jest piękny, hipoalergiczny, pachnący, ma pompkę, i jest ze starej mydlarni! Kocham ją za te małe cudeńko, które przyszło do mnie razem z panem peelingiem czekoladowym z olejem z avocado... Matko jak ja mogę wyrazić to, że takie rzeczy cieszą mnie jak cukierki cieszą dzieci? Ładnie wygląda, pachnie, dobrze wpływa na skórę i w ogóle to ładnie wygląda... Tak wiem, że to powiedziałam parę razy... Ale otóż to!


P.S. Faworytem na dzień dzisiejszy zostaje softlips z pierwszej pozycji!