niedziela, 29 marca 2015

coś nowego i coś starego!

Hejo, jak zawsze na sam koniec dnia przypominam sobie, że nie napisałam żadnej notki! Nadal nie posiadam wielu nowości  z tego samego względu jak i tydzień temu, ale nie podoba mi się fakt, że nie dodaje niczego nowego. Nie chcę, żeby kolejna notatka wyglądała tak ubogo jak zeszłotygodniowa! Także wygrzebałam małe co nie co - coś starego i coś nowego!

Nie wiem czy kiedykolwiek wspominałam o tym małym cudeńku? Jeśli nie to jest to niebywałe niedopatrzenie! Mianowicie Chap Stick lub Chopstick jak ja to lubię nazywać to pomadka nawilżająco-pielęgnująca, która dostałam od mojego kuzyna ze Stanów. U nas można dostać te maleństwa za około 15 -20 zł w Super-Pharm lub też wybranej aptece. Nie są one jednak takie same, o wiele mniejszy zasób zapachów. Jedno jest jednak pewne działają cuda na ustach i jest ich naprawdę sporo w opakowaniu. Także fakt faktem, koszt dobrego obiadu dla jednej osoby ale kupując ten produkt chociaż wiecie, że producent w 100% wykorzystał opakowanie i wypełnił je pomadką! A to się ceni w dzisiejszych czasach - większość produktów wygląda  na duże a nie zawiera zbyt wiele produktu... 

Nawiązując do producentów, którzy naciągają nas na zakup produktu, którego jest tyle co za małym paznokciem... Nivea bardzo mnie zawiodło w tej kwestii. Co prawda produkt kosztował jedynie ( lub też aż) 9 zł i jest całkiem niezły, ale nie mogę go kłaść na oczy bo szczypie... co mnie wkurza bo jak już dawno wspomniałam jak kupuję krem do twarzy to nie po to, żeby kupować kolejny na oczy i 4 inne na uszy nos i nie wiem co jeszcze... Opakowanie słodziutkie - szklane - ale uwaga! Jeśli chcecie kupić coś co starczy Wam na dłużej to nie liczcie na to! Ten produkt to jedno wielkie oszustwo - szkło opakowania jest tak grube, że jak patrze na zawartość kremu w opakowaniu to mam wrażenie ze jest to krem na oczy... hmmmmm




Fajny wynalazek. Nie był drogi, ale chcę zauważyć, że jest dość mały i kupiłam go w promocji. Natomiast pachnie jak krem dla dziecka, można kłaść go na cała twarz i rzeczywiście nawilża tak jak powinien i chroni przed przeciwnościami losu w postaci wiatru czy mrozu. Zawiera olejek migdałowy i jest zdecydowanym faworytem, szkoda że nie jest przeznaczony do codziennego stosowania ponieważ odpowiada mi i konsystencja i zapach i uczucie które pozostaje po zastosowaniu!







Tangle Teezer... Kto nie ma niech żałuje! Kto ma niech szerzy wieść o cudzie natury, rozczesującym włosy, łatwym do wyczyszczenia, nie plączącym i w ogóle poczytajcie laseczki na necie info w tym temacie bo jak ja zacznę pisać to nigdy nie skończę. Z mojej strony to tyle - warty każdego grosza, na tyle dobry że poluję na wersję torebkową. Od kiedy go kupiłam to nie używam nic innego i w sumie odżywka też nie jest mi specjalnie potrzebna.






A teraz mała prośba! Jeśli ktoś jest zna jakiś dobry nie inwazyjny szampon do włosów, który nie będzie posiadał wszystkich dziwnych świństw i będzie naprawdę dobry to proszę o rekomendacje! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz